Kandydat na Prezydenta USA wystąpił w kamizelce kuloodpornej oraz miał na głowie wygolony napis „2020„. Mówił m.in. o aborcji i sytuacji Afroamerykanów.
Ok, to się jednak dzieje naprawdę. Kilka tygodni temu Kanye zapowiedział, że już w tym roku wystartuje na Prezydenta USA i będzie konkurował z Donaldem Trumpem oraz Joe Bidenem. Po jego szumnych ogłoszeniach w mediach zaczęły się pojawiać jednak doniesienia, że raper nie wypełnił jeszcze koniecznych formalności umożliwiających mu start. Teraz jednak to się zmieniło, a Ye oficjalnie rozpoczął swoją kampanię wiecem w Karolinie Południowej.
Yeezy stawił się Exquis Event Center w North Charleston, by spotkać się z potencjalnymi wyborcami oraz darczyńcami, którzy mogli wesprzeć finansowo jego kampanię. West pojawił się na scenie w kamizelce kuloodpornej oraz z wygolonym na głowie napisem „2020”. Przez niemal pół godziny, MC i producent przemawiał bez mikrofonu i cały czas uspokajał publiczność, by mógł usłyszeć pytania przybyłych.
Raper zaczął płakać mówiąc o tym, że jego matka była bliska dokonania aborcji. Zabieg przed urodzeniem pierwszego dziecka miała rozważać też jego żona (oraz potencjalna Pierwsza Dama) Kim Kardashian. Mimo tego, Kanye zapewnia, że za jego rządów aborcja będzie legalna. Chciałby jednak, by matki dostawały wsparcie finansowe w wysokości „miliona dolarów”. Ye wypowiedział także kontrowersyjną opinię dotyczącą XIX-wiecznej abolicjonistki Harriet Tubman: – Ona nie dała wolności niewolnikom. Po prostu pozwoliła im pracować dla innych białych ludzi – te słowa wywołały ogromne poruszenie wśród publiki.
Rzeczony występ nie rozjaśnił więc, czy kampania Westa jest autentyczną próbą zmiany kraju na lepsze czy promocją nadchodzącego albumu artysty (West wypuścił dwa tygodnie temu jeden ze swoich najlepszych singli od lat). Ostatnie sondaże dają Kanye 2% poparcia.
Nagranie z telewizji WPDE obejrzycie poniżej. Ostrzegamy, jakość nie jest najlepsza. Dobrze jednak oddaje chaotyczny klimat całego wydarzenia: